Emirates to bez wątpienia przewoźnik lotniczy, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Nie trzeba być wielkim fanem lotnictwa, by kojarzyć tego przewoźnika. To linie, które regularnie plasują się w czołówce najlepszych linii lotniczych. Wielokrotnie miałem już okazję podróżować na ich pokładach, jednakże dotychczas były to przeloty w klasie ekonomicznej. W końcu przyszedł ten moment, kiedy miałem okazję spróbować lotu liniami Emirates w klasie biznes. Jesteście ciekawi, jak wygląda lot w klasie premium przewoźnikiem ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich?
Emirates to linie lotnicze ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, z bazą na lotnisku w Dubaju. Wg informacji na stronie, obecnie przewoźnik ten obsługuje 137 destynacji do Afryki, Europy, Ameryk, Azji oraz Oceanii. Flota Emirates składa się tylko z samolotów szerokokadłubowych: Boeingów 777 oraz Airbusów A380. Swoją drogą, Emirates jest największym operatorem, jeśli chodzi o Airbusa A380. Obecnie w swojej flocie ma ich aż 123 sztuki. Niebawem flotę Emirates uzupełnią także Airbusy A350. Już dziś nawet wiadomo, które trasy będą obsługiwane przez najnowsze we flocie samoloty. Jeśli chodzi o Europę, będzie to Edynburg, Bolonia oraz Lyon.
Linie te swoją rozpoznawalność zawdzięczają także dzięki swojej obecności na wielu wydarzeniach sportowych. Od lat linie lotnicze Emirates sponsorują wielkoszlemowe turnieje tenisowe, jak na przykład Australian Open, gdzie często oglądając mecze tenisowe możemy dostrzec stewardessy tego przewoźnika w ich jakże stylowych i dobrze rozpoznawalnych uniformach. Logo przewoźnika dostrzec możemy także na koszulkach piłkarzy wielu klubach. W reklamach przewoźnika pojawiały się takie osobistości jak Jennifer Aniston czy Penelope Cruz, natomiast bez dwóch zdań najbardziej znana reklama to ta, w której stewardessa Emirates stoi na szczycie najwyższego budynku świata, czyli Burj Khalifa. Link do niej zostawiam tutaj!
Loty liniami Emirates
Dotychczas miałem okazję odbyć kilka lotów liniami Emirates, jednakże wszystkie w klasie ekonomicznej. Podróżowałem zarówno Boeingiem 777, jak i ich flagowym Airbusem A380. Na blogu jest nawet bardzo stara relacja z mojego pierwszego lotu tym przewoźnikiem.
Loty liniami Emirates odbywałem na następujących trasach:
- Warszawa (WAW) – Dubaj (DXB) (listopad 2017)
- Dubaj (DXB) – Bangkok (BKK) (listopad 2017)
- Bangkok (BKK) – Dubaj (DXB) (listopad 2017)
- Dubaj (DXB) – Warszawa (WAW) (listopad 2017)
- Warszaw (WAW) – Dubaj (DXB) (marzec 2019)
- Dubaj (DXB) – Warszawa (WAW) (marzec 2019)
Po kilku latach przerwy miałem możliwość znowu polecieć liniami Emirates, jednakże tym razem w klasie biznes.
Relacja z lotu liniami Emirates w klasie biznes
Podczas mojego ostatniego pobytu w Hong Kongu miałem okazję polecieć liniami Emirates w klasie biznes, z Hong Kongu do Bangkoku. Trasa ta to jedna z najkrótszych tras na świecie, która obsługiwana jest dwupokładowym Airbusem A380. A to sprawia, że również lot w wyższych klasach jest nieco tańszy niż na standardowych, bardzo długich trasach, które charakterystyczne są dla tego typu samolotu. Szkoda więc było nie skorzystać z takiej okazji.
Numer lotu: EK 385
Trasa: Hong Kong (HKG) – Bangkok (BKK)
Miejsce: 14A
Samolot: Airbus A380
Numer reg.: A6-EOU
Odprawa na lotnisku w Hong Kongu i wizyta w saloniku biznesowym
Na lotnisku zjawiłem się dość wcześnie, jednakże nie było problemu z odprawą, gdyż w międzyczasie odlatywał wcześniejszy lot do Dubaju, więc stanowiska linii Emirates były otwarte i bezproblemowo można było odprawić się i nadać bagaż na późniejszy lot, do Dubaju przez Bangkok. Przy stanowisku klasy biznes nie było żadnej kolejki, więc po chwili miałem w ręce już kartę pokładową wraz z zaproszeniem do saloniku biznesowego linii Emirates.
Na kontroli bezpieczeństwa nie było żadnego fast tracka. Jednakże miły Pan zalecił nam udać się na drugą stronę lotniska, gdzie miały być nieco mniejsze kolejki i tak też było. Zanim udałem się do saloniku postanowiłem odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Miejsce, którego żaden miłośnik lotnictwa na lotnisku w Hong Kongu przegapić nie może.
Sky Bridge
Miejsce, z którego jest niesamowity widok na samoloty. Mało tego, samoloty przejeżdżają nam dosłownie pod nogami, a my możemy obserwować to dzięki szklanej podłodze. Sky Bridge to taki łącznik między dwoma częściami Terminala 1. W Europie podobne rozwiązanie zastosowano na londyńskim lotnisku Gatwick. Sky Bridge w Hong Kongu jest jednak największy na świecie, a pod „mostem” bez problemu mogą przejeżdżać nawet największa pasażerskie samoloty, czyli Airbusy A380. Osobiście uważam, że jest to miejsce, którego nie może ominąć żaden miłośnik lotnictwa.
Salonik biznesowy Emirates na lotnisku w Hong Kongu
Salonik znajduje się w okolicy bramki 40, na poziomie 7, gdzie prowadzą schody ruchome. Na poziomie tym, oprócz Emirates Lounge, znajdują się także inne saloniki, w tym między innymi: Chase Sapphire Lounge by The Club, Plaza Premium Lounge czy The Centurion Lounge.
Warto dodać, że salonik biznesowy nie jest dostępny, gdy kupujemy bilet klasy biznes w najtańszej taryfie, czyli Special. Dodatkowo, w przypadku lotu EK385 z Hong Kongu do Bangkoku nie można skorzystać z usługi Chauffeur‑drive. Usługa ta dostępna jest w ponad 70 miastach na świecie, także w Hong Kongu, ale nie w przypadku lotu do Bangkoku. Polega ona na tym, że osoby podróżujące klasą biznes lub pierwszą otrzymują bezpłatny dojazd na lotnisko. Na przykład w przypadku Warszawy darmowy przejazd może być do 40 kilometrów.
W saloniku znajdziemy szeroki wybór przekąsek, a także dań ciepłych. Napoje bezalkoholowe, jak i alkoholowe również są dostępne, w tym także szampan Moet & Chandon. Do dyspozycji pasażerów są także bardzo czyste i przestronne łazienki, w których także znajdują się równie przestronne kabiny prysznicowe. Na terenie saloniku dostępny też jest dobrze działająca sieć Wi-Fi.
Salonik ten przypadnie do gustu także każdemu miłośnikowi lotnictwa, gdyż widoki na płytę są tutaj rewelacyjnie. Nawet widziałem, kiedy mój samolot przyleciał do Hong Kongu.
Boarding
Czas w saloniku mijał bardzo szybko, ale i przyjemnie. Jednakże przyszedł w końcu czas na najważniejszą część wieczoru, czyli sam lot. Przy bramce bardzo wyraźnie oznaczone były poszczególne strefy do boardingu, czyli osobna kolejka dla klasy pierwszej, osobna dla biznesu oraz dla tych, podróżujących w klasie ekonomicznej.
Boarding odbywał się za pomocą dwóch rękawów, dzięki czemu od razu znaleźliśmy się na górnym pokładzie, gdzie powitani zostaliśmy przez Szefową Pokładu, a następnie zajęliśmy swoje miejsca. W moim przypadku było to miejsce 14A. Nie powiem, pierwsze wrażenie było niesamowite. Schowałem swój bagaż, wygodnie się rozsiadłem, a po chwili już popijałem swojego powitalnego szampana. 🙂
Lot EK385 z Hong Kongu do Bangkoku
Choć w swoim życiu odbyłem już kilka lotów w klasie biznes, to jednak wszystkie miały miejsce w Europie. A niestety siedzenia w klasie biznes na lotach europejskich zazwyczaj nie różnią się niczym od tych w klasie ekonomicznej. Trochę więcej miejsca mamy poprzez zablokowany fotel obok. Wyjątkiem jest linia Icelandair, która ma nieco wygodniejsze siedzenia w klasie biznes niż w ekonomicznej, a moja relacja z lotu tą linią jest także na blogu. I to tyle jeśli chodzi o sam fotel. Lecąc Emirates po raz pierwszy miałem okazję doświadczyć prawdziwego siedzenia w klasie biznes.
Wygodny fotel, który rozłożyć można do pozycji leżącej. Każde miejsce wyposażone jest w sporej wielkości ekran z rozrywką pokładową a także tablet. Do dyspozycji każdego pasażera jest także mini bar, w którym znaleźć możemy wodę czy napoje gazowane.
Oprócz drinków powitalnych, jeszcze przed startem załoga rozdała menu, kartę win, a następnie można było zamówić sobie drinka oraz posiłek. Robiono to już przed startem, gdyż lot był naprawdę krótki. Tym bardziej załoga pokładowa zasługuje na wielkie słowa uznania, bo naprawdę bardzo dużo mają rzeczy do zrobienia, nawet na tak krótkim locie. A trzeba przyznać, że obłożenie w klasie biznes było całkiem dobre.
Jedzenie oraz napoje na pokładzie
Karta drinków jest naprawdę całkiem nieźle rozbudowana jak na samolotowe warunki. Ja skusiłem się na Aperola, który podany został mi chwilę po starcie, razem z orzeszkami. Nie mogło oczywiście zabraknąć także gorących ręczniczków.
Na kolację natomiast wybrałem krewetki. Jedzenie na tacy wyglądało naprawdę bardzo apetycznie i takie też było. Porcja była naprawdę spora, co można było także wyczuć, trzymając tacę w rękach. Nic dziwnego, że załoga przestrzegała przed tym, że ciężkie i by uważać. Jeśli chodzi o deser to skusiłem się na serniczek. A co! 🙂
Emirates Onboard Bar and Lounge
Niewątpliwie największą atrakcją na pokładzie Airbusa A380 jest… bar! Trochę obawiałem się, że na tak krótkim locie nie będzie wystarczająco czasu, by zobaczyć jak to jest popijać drinka w latającym barze, ale na szczęście moje obawy były niepotrzebne. Do baru udałem się zaraz po skończonym posiłku. W barze, oprócz drinków, rzecz jasna, można również znaleźć różne przekąski, jak czekoladki czy kanapki.
Podczas wizyty w pokładowym barze udało się nawet porozmawiać chwilę z załogą, a nawet zaproponowano nam zdjęcie z Polaroida, co jest mega fajną pamiątką z lotu. Bo tak, linie Emirates na pokładach swoich samolotów mają Polaroidy, dzięki którym można mieć fajne, pamiątkowe zdjęcie z lotu. A jeśli chodzi o pamiątkowe zdjęcia to te za barem też udało się zrobić!
Na pokładzie Airbusa A380 także można wziąć… prysznic. Tak, na pokładzie znajduje się kabina prysznicowa. To udogodnienie dostępne jest jednak tylko dla pasażerów klasy pierwszej. 🙂
Emirates w klasie biznes – czy było warto?
Emirates to jeden z najbardziej rozpoznawalnych przewoźników lotniczych na świecie, a ich klasa biznes wielokrotnie nagradzana była przez branżowe portale i instytucje. Możliwość wypróbowania podróży w klasie biznes, a dodatkowo na pokładzie Airbusa A380 to bez dwóch zdań mega atrakcja dla każdego miłośnika lotnictwa. Nie żałuję ani złotówki wydanej na ten bilet. Tym bardziej, gdy mam świadomość, że podobny lot do wykonania jest także w Europie. Mam tu na myśli rejs na trasie z Malty do Larnaki lub w kierunku przeciwnym. Tu jednak cena jest dość spora, jeśli porównamy to z lotem na trasie z Hong Kongu do Bangkoku. Dlatego też cieszę się, że skorzystałem z takiej okazji, gdy ta akurat się natrafiła podczas mojego pobytu w Hong Kongu. 🙂
Zobacz także:
Jeśli podoba Ci się to, co tutaj robię to możesz także postawić mi wirtualną kawę, dzięki czemu ja mogę bardziej rozwijać tego bloga. Za każdą postawioną kapuczinę serdecznie dziękuję!
Spodobał Ci się wpis? Uważasz, że znajdujące się w nim informacje mogą być przydatne dla innych? Udostępnij ten wpis tym, którzy mogą go potrzebować!
Komentarze