Makau, podobnie jak Hong Kong, jest to Specjalny Region Administracyjny Chin. Warto wziąć go pod uwagę planując swoją wizytę w Hong Kongu, gdyż bardzo łatwo można się tam dostać i jest to fajny sposób na zaplanowanie sobie jednodniowej wycieczki. Dzięki temu podczas jednej wycieczki możecie odwiedzić dwa totalnie różne regiony! We wpisie tym pokażę Wam, jak wyglądało zwiedzanie Makau w moim wydaniu.
Makau to miejsce, które słynie z kasyn oraz uchodzi za jeden z najbogatszych regionów świata. To także popularny kierunek wszystkich tych, którzy odwiedzają Hong Kong. A to wszystko dlatego, że bardzo łatwo można stąd dostać się do Makau – wystarczy godzinna podróż transportem morskim! Szkoda więc nie skorzystać z takiej okazji. Za jednym razem możecie skreślić dwa różne regiony ze swojej podróżniczej listy!
Makau, czyli pomysł na jednodniową wycieczkę z Hong Kongu
Szybkie łódki z Hong Kongu do Makau odpływają z bardzo dużą częstotliwością. Brak dodatkowych wymagań wjazdowych (w przypadku posiadaczy polskiego paszportu, wystarczy tylko paszport). To wszystko sprawia, że zorganizowanie jednodniowej wycieczki do Makau jest naprawdę bardzo proste. I z całego serca polecam Wam zahaczenie o Makau. Myśle, że nie będziecie tego żałować.
Jak dostać się do Makau?
Do Makau najłatwiej dostaniecie się korzystając z szybkich lodzi (speed boat). Przeprawy organizowane są przez firmę Turbojet. Łodzie odpływają z terminala, który znajduje się na głównej wyspie Hong Kongu, pod adresem 3/F Shun Tak Centre, 200 Connaught Road Central, Sheung Wan. Przy terminalu znajdują się liczne przystanki autobusowe, a także przystanek tramwajowy, więc dojedziecie tutaj bez problemu. Z hotelu Ramada, w którym ja się zatrzymałem było to dosłownie kilka czy kilkanaście minut tramwajem.
Ceny promów z Hong Kongu do Makau
Bilety dostępne są w różnych klasach. Oprócz kabin w klasie Economy do Waszej dyspozycji są także następujące klasy: Super Class, Premier Grand czy Premier VIP Cabin. Ceny najtańszych biletów w klasie ekonomicznej zaczynają się od 175 dolarów hongkońskich. Bilety możecie wcześniej zarezerwować online, jednakże nie ma problemu też z kupieniem ich na miejscu. Ja kupowałem na miejscu, chwilę przed wypłynięciem i bez problemu udało mi się jeszcze bilety dostać.
Po zakupie biletów idziemy w kierunku kontroli paszportowej, bo opuszczamy Hong Kong. Potrzebujemy tylko nasz paszport. Nie musimy też wypełniać żadnych dodatkowych druków wjazdowych czy deklaracji celnych.
Co mnie zaskoczyło, miejsce na łódce są numerowane. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki miejsca były przypisywane. Pani miała taki schemat rozłożenia miejsc z naklejkami i po prostu te naklejki przykleja na nasze karty pokładowe. Jakże to proste, a efektywne.
Podróż trwa niespełna godzinę. Wygodne siedzenia sprawiają, że podróż mija bardzo komfortowo. Chwila i człowiek jest w Makau! Na miejscu oczywiście przechodzimy przez kontrolę paszportową, jednakże ta mija bardzo szybko i sprawnie.
Przemieszczanie się po Makau
Po wyjściu z terminala zapewne napotkacie na mnóstwo osób, które będą chciały Was zabrać na zwiedzanie Makau prywatnym samochodem. Nie pamiętam już dziś dokładnie jakie kwoty tu były, ale oczywiście z każdym moim „nie” cena szła trochę w dół, więc domyślam się, że wszystko zależy od Waszych zdolności negocjacyjnych. Ja osobiście skusiłem się na zwiedzanie autobusem Hop-on, hop-off i uważam, że był to całkiem fajny wybór.
Bilety Hop-on, hop-off w Makau
Ja moją jednodniową wycieczkę do Makau zaplanowałem dość spontanicznie. Z Hong Kongu wypłynąłem też dość późno, więc niczego nie rezerwowałem wcześniej, a wszystko ogarniałem na miejscu. W okolicach informacji turystycznej była Pani, która zajmowała się właśnie busami Hop-on, hop-off. My nie mieliśmy wcześniejszej rezerwacji, więc Pani nam sprzedała bilety już w autobusie. Cena biletu to 200 dolarów hongkońskich za osobę. Choć Makau ma własną walutę (pataca), to płacenie dolarami hongkońskimi jest tam jak najbardziej powszechne, więc nie musicie kolejny raz wymieniać waluty. I uważam, że warto tą gotówkę ze sobą mieć, bo nie wszędzie można płacić kartą. Natomiast płatności mobilne jak WeChat czy AliPay, które bez problemu działają mi w Chinach Kontynentalnych, w Hong Kongu czy Makau mi nie przechodziły.
Zwiedzanie Macau
Tak jak wspomniałem wcześniej, my do Makau dopłynęliśmy już jakoś po południu, więc nie mieliśmy jakoś super dużo czasu, gdyż autobusy Hop-on, Hop-off funkcjonowały chyba tylko do 16:30, więc tak naprawdę większość rzeczy podziwialiśmy z autobusu, natomiast tylko w jednym miejscu zrobiliśmy sobie dłuższy przystanek.
Ogólnie na trasie jest 13 przystanków. Gdy ktoś wysiadał, to nasza pani przewodnik, która była przekochana, opowiadała co można robić w okolicy, gdzie pójść, a także na rozkładzie jazdy pokazywała, kiedy jest kolejny autobus.
Centrum Makau
Przystanek, który znajduje się najbardziej w centrum to New Yaohan. To tam zdecydowaliśmy się wysiąść i pospacerować po zabytkowej części miasta, a także znaleźć jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy coś zjeść. Przed wyruszeniem na zwiedzanie, nasza Pani przewodnik kazała nam jeszcze zrobić zdjęcie mapki, a także pokazała nam w rozkładzie godziny odjazdów kolejnych autobusów.
Zabytkowa część Makau zdecydowanie nie rozczarowała. Nagle człowiek poczuł się, jakby znowu był w Europie. A to wszystko za sprawą portugalskich akcentów. Do końca 1999 roku Makau było kolonią portugalską. Do dnia dzisiejszego język portugalski jest tutaj językiem urzędowym (choć na ulicach bez dwóch zdań dominuje kantoński), a portugalskie akcenty można dostrzec dosłownie na każdym kroku.
Podczas zwiedzania mieliśmy też okazję przekonać się na własnej skórze, czym jest pora deszczowa w Azji. Bo choć przez większą część pobytu w Azji pogoda dopisywała, to opady deszczu czasem się zdarzały. A te w Makau były naprawdę bardzo intensywne. Na szczęście my w Hong Kongu bez parasoli nie wychodziliśmy z hotelu. Jak się kilka razy okazało, był to naprawdę bardzo dobry nawyk.
Tutaj trzeba zaznaczyć, że organizatorzy naszej wycieczki również byli przygotowani na każdą pogodę. Gdy wróciliśmy do autobusu, każdy otrzymał takie jednorazowe, przeciwdeszczowe ponczo. Co okazało się przydatne, biorąc pod uwagę, że podróżowaliśmy autobusem z odkrytym górnym pokładem.
Makau, czyli cały świat w jednym miejscu
W pewnym momencie mogliśmy się nawet poczuć, jak na ekspresowej wycieczce dookoła świata. A to wszystko za sprawą takich budowli jak Big Ben czy wieża Eiffla. Oprócz tego, przejeżdżaliśmy także przez Wenecję. Nie powiem, budynki te robiły naprawdę spore wrażenie. Ogólnie Makau mocno mnie zaskoczyło, bo tak naprawdę nie miałem jakiś wielkich oczekiwań. Obserwując tamtejsze budynki szybko zrozumiałem, dlaczego region ten uchodzi za jeden z najbogatszych na świecie. Pieniądz tam naprawdę widać gołym okiem.
Niesamowite wrażenie robi tam także przejazd tamtejszymi mostami. Makau połączone jest mostem zarówno z Hong Kongiem, jaki i Chinami Kontynentalnymi. Mosty te są naprawdę ogromne, a przejazd nimi autokarem z odkrytym górnym pokładem to samo w sobie ciekawe przeżycie.
Wycieczkę zakończyliśmy nieco zmęczeni, ale i zadowoleni. Mimo parasoli, oczywiście byliśmy też nieco przemoczeni, więc marzyliśmy o znalezieniu się już w hotelu i zdjęciu przede wszystkim tych przemoczonych butów. Po powrocie do terminala promowego bez problemu kupiliśmy bilet na najbliższą łódkę. Na łodzi otrzymaliśmy też formularze wjazdowe, które znowu musieliśmy wypełnić. Po godzinie znaleźliśmy się znowu w Hong Kongu, gdzie z terminalu promowego pieszo udaliśmy się do naszego hotelu, po drodze zahaczając jeszcze o jakieś jedzenie.
Makau – czy warto?
Czy warto wybrać się do Makau na jednodniową wycieczkę? Osobiście uważam, że tak! Będąc tak blisko naprawdę warto skorzystać z tej okazji! Warto jednak wyruszyć tam odpowiednio wcześnie, by mieć więcej czasu na eksplorowanie miasta. Czy warto zostać w Makau na jedną czy kilka nocy? Ja bym się chyba na to nie zdecydował. No chyba, że macie sporo wolnej gotówki, którą chcielibyście zostawić w kasynie. Jeśli tak, to poniżej macie propozycje noclegów w Makau. Jak na jeden z najbogatszych rejonów na świecie przystało, luksusowych hoteli tutaj nie brakuje… . 😛
Wszystkie linki na blogu do Booking.com są linkami afiliacyjnymi. Oznacza to, że wy nie płacicie nic więcej, natomiast ja otrzymuję małą prowizję od portalu, co pozwala mi dalej tworzyć i rozwijać tego bloga!
Jeśli podoba Ci się to, co tutaj robię to możesz mi także postawić wirtualną kawę. Za każdą postawioną mi kapuczinę bardzo serdecznie dziękuję!
Uważasz, że wpis ten jest przydatny? Udostępnij go tym, którzy mogą go potrzebować! Śmiało możesz także podzielić się nim w swoich mediach społecznościowych! Każde udostępnienie naprawdę sporo dla mnie znaczy!
Komentarze