Lot krajowy po Islandii chodził za mną praktycznie od samego początku, jak tu przyleciałem. Jakby nie patrzeć to mogłaby być całkiem ciekawa trasa na mojej lotniczej mapie lotów. Po ponad 4 miesięcznej przerwie chęć znalezienie się ponownie na pokładzie była ogromna, dlatego też podróż samolotem do Akureyri okazał się być świetnym rozwiązaniem.

W dniu, kiedy znalazłem się na pokładzie samolotu lecącego do Akureyri minęło dokładnie 140 dni od mojego ostatniego lotu, który odbył się na trasie z Wrocławia do Keflaviku. Nic więc dziwnego, że radość na samą myśl o kolejnym locie była ogromna. Co więcej, lot krajowy planowałem od dawana, jednakże zawsze zniechęcała mnie cena. Często za znacznie mniej mogłem polecieć do Londynu czy Wrocławia. Więc wybierałem ostatecznie ten Londyn, Wrocław czy jeszcze coś innego. Na szczęście tym razem udało się kupić bilety w bardzo dobrej cenie i udało się polecieć samolotem do Akureyri!

Loty krajowe na Islandii

Air Iceland Connect oraz Eagle Air to dwie główne linie lotnicze, które obsługują loty krajowe. O tym drugim przewoźniku wspominałem już co nieco w moim poście o Vestmannaeyjar. Air Iceland Connect, które wcześniej znane były pod nazwą Flugfélag Íslands, ma swoją bazą na lotnisku w Reykjaviku(RKV). Linia ta jest częścią Icelandair Group, a co za tym idzie podczas tych lotów również możecie zbierać mile w ramach programu lojalnościowego Icelandair Saga Club.

Siatka połączeń krajowych Air Iceland Connect

Korzystając z usług linii Air Iceland Connect, z Reykjaviku samolotem polecieć możecie do Akureyri (na północy), Egilstaðir (na wschodzie), a także do Ísafjörður (na Fiordach Zachodnich). Oprócz tego na stronie przewoźnika można kupić bilety do Þórshöfn, Vopnafjörður oraz na wyspę Grímsey. Wtedy lecimy do Akureyri, a stamtąd linią partnerską – Norlandair.

Flota przewoźnika

Flota przewoźnika składa się z pięciu samolotów marki Bombardier. Trzy mniejsze modele Q200 oraz dwa większe modele Q400, które doskonale znane są tym, którzy często podróżują na trasach krajowych w Polsce.

Ceny biletów

Tak jak wspomniałem wyżej, bilety nie są najtańsze jeśli porównany je z biletami dobrze znanych tanich przewoźników jak Wizz Air. Ceny biletów są różne, dostępne w trzech różnych taryfach. Jednakże nie ma dramatu, jeśli odniesiemy to do islandzkich realiów. Dla porównania, za autobus jadący sześć i pół godziny z Reykjaviku do Akureyri zapłacić musimy 10 560ISK.

Taryfy biletów w Air Iceland Connect.
Taryfy biletów na lotach krajowych w Air Iceland Connect.

Mi udało się kupić bilety za 10 500ISK w dwie strony, czyli kosztowało mnie to mniej niż autobus w jedną stronę. Jak to możliwe? Udało mi się znaleźć połączenie za 18 000ISK w dwie strony. Ze względu na aktualną sytuację z koronawirusem, każdy pełnoletni mieszkaniec Islandii otrzymał tzw. bon turystyczny (Ferðagjöf) na 5000ISK. Wystarczyło pobrać aplikację, zalogować się i odebrać bon, który do wykorzystania jest w szeroko pojętej turystyce.

Promocja Air Iceland Connect, zachęcająca do wykorzystania bonu turystycznego właśnie u nich.
Air Iceland Connect zachęca do wykorzystania bonu turystycznego właśnie u nich. Dzięki połączeniu bonu i ich oferty zaoszczędzić możemy 7500ISK.

Dodatkowo Air Iceland Connect, zachęcając klientów to wydania tego bonu właśnie u nich, od siebie oferował dodatkowe 2500ISK rabatu. W ten oto sposób za swój bilet zapłaciłem tak mało.

Innym sposobem na obniżenie ceny przelotu jest skorzystanie z pakietu lot plus hotel lub lot plus samochód. Pod tym linkiem znajdziecie kilka propozycji. Ceny zaczynają się od 28 900ISK. Natomiast uczestnicy programu lojalnościowego Icelandair Saga Club mogą oczywiście za bilety płacić także swoimi Saga punktami (całość lub część kwoty).

Lotnisko w Reykjaviku (RVK)

Lotnisko w Reykjaviku położone jest niedaleko od głównego terminala autobusowego (BSI). Bez problemu dostaniecie się tam autobusem lub po prostu pieszo. W pobliżu lotniska znajduje się przystanek autobusowy, na którym zatrzymuje się autobus linii numer 15. Ja w jedną stronę zdecydowałem się właśnie na autobus, natomiast w drodze powrotnej wybrałem spacer na BSI.

Przystanek autobusowy przy lotnisku w Reykjaviku. Zatrzymują się tutaj autobus linii numer 15, dzięki którym szybko możemy dostać się do centrum miasta.
Przystanek autobusowy przy lotnisku w Reykjaviku. Zatrzymuje się tu autobus linii numer 15. W tle widać terminal.
Terminal lotniska w Reykjaviku w barwach linii Air Iceland Connect.
Terminal lotniska w Reykjaviku linii Air Iceland Connect.

Wiedziałem, że terminal, z którego odbywają się loty Air Iceland Connect jest mały, ale szczerze mówiąc nie potrafiłem sobie tego nawet wyobrazić, jak to dokładnie będzie wyglądać. W rzeczywistości wyglądało to tak: na wprost znajdowały się stanowiska odprawy biletowo-bagażowej. Po lewej stronie znajdowały się wyjście 1-5, które okazały się być jednym gatem. Natomiast po prawej stronie znajdowała się sala odbioru bagażu, jakaś jedna kawiarnia oraz stoiska wypożyczalni samochodów. Większość zdjęć wnętrza terminala robiłem w drodze powrotnej, stąd pusta i zamknięta restauracja. Lecąc do Akureyri, udałem się od razu pod gate. 😀

Stanowiska wypożyczalni samochodów na lotnisku w Reykjaviku.
Stanowiska wypożyczalni samochodów na lotnisku w Reykjaviku.
Jedyna restauracja na terenie lotniska. Zdjęcie zrobione po przylocie z Akureyri. Nie sprawdziłem tego miejsca przed odlotem, więc nie mam pojęcia, jak z zaopatrzeniem tego punktu.
Jedyna restauracja na terenie lotniska. Zdjęcie zrobione po przylocie z Akureyri. Nie sprawdziłem tego miejsca przed odlotem, więc nie mam pojęcia, jak z zaopatrzeniem tego punktu.

Lot NY152, czyli samolotem do Akureyri

Mój lot do Akureyri o numerze NY152 zaplanowany był na godzinę 13:50. Wiedziałem, że na lotnisku nie ma się co zjawiać zbyt wcześnie. Nie zmienia to jednak faktu, że wyjeżdżanie z centrum Reykjaviku godzinę przed lotem było nieco dziwnym uczuciem. Ostatecznie na lotnisku zjawiłem się jakieś 50 minut przed odlotem. Wcześnie, a nawet nie przesadzę, jeśli napiszę, że zdecydowanie za wcześnie.

Tablica lotów na lotnisku w Reykjaviku. Tego dnia odbył się nawet jeden lot międzynarodowy.
Tablica lotów na lotnisku w Reykjaviku. Tego dnia odbył się nawet jeden lot międzynarodowy.

Terminal lotniska w Reykjaviku

Z tego co doczytałem, loty Eagle Air czy innych przewoźników odbywają się z innego budynku. Z tego korzysta tylko Air Iceland Connect, co potwierdzałaby powyższa tablica lotów. Tego dnia odbywał się nawet jeden rejs międzynarodowy – NY407 do grenlandzkiego Nuuk.

Co ciekawe i warto podkreślenia – w przypadku lotów krajowych nie przechodzimy przez żadną kontrolę bezpieczeństwa! Gdzieś kiedyś o tym czytałem i jakoś nie mogłem w to uwierzyć. Teraz miałem okazje samemu się o tym przekonać i potwierdzam.

Ja na swój lot odprawiłem się online, więc swoją kartę pokładową miałem w telefonie. Przed lotem zrobiłem również dokładną analizę, gdzie najlepiej usiąść, by mieć dobre widoki i kupiłem sobie miejsce. Przy wchodzeniu na pokład okazało się, że moje miejsce zostało zmienione na 5F. Początkowo myślałem, że może to być związane ze słabym obłożeniem i koniecznością odpowiedniego wyważenie samolotu, ale jak się okazało, samolot był praktycznie pełny.

Małe pomieszczenie, z którego przechodzimy do samolotu.
Małe pomieszczenie, z którego przechodzimy do samolotu.

Szczegóły lotu

Lot obsługiwany był przez większego Bombardiera typu Q400 o numerach TF-FXI. To prawie 20-letnia maszyna, która w swojej przeszłości latała między innymi dla SAS’a czy w nieistniejących już liniach Flybe. Z tego co zauważyłem na Flightradarze to w weekendy właśnie Q400 lata na trasie do Akureyri, natomiast w tygodniu można trafić na Q200.

Bombardier Dash Q400 linii Air Iceland Connect o numerach TF-FXI. Tym samolotem poleciałem właśnie do Akureyri.
Bombardier Dash Q400 linii Air Iceland Connect o numerach TF-FXI. Tym samolotem poleciałem właśnie do Akureyri.
Bombardier Dash Q400 linii Air Iceland Connect o numerach TF-FXI. Tym samolotem poleciałem właśnie do Akureyri.
Bombardier Dash Q400 linii Air Iceland Connect o numerach TF-FXI. Tym samolotem poleciałem właśnie do Akureyri.

Mimo zmienionego miejsca, w dalszym ciągu było ono po odpowiedniej stronie, dzięki czemu podczas startu mogłem zobaczyć kościół Hallgrimskirkja i centrum Reykjaviku. Samolot prawie pełny. Jedyne różnice, jakie były na pokładzie ze względu na sytuację z koronawirusem to brak serwisu pokładowego oraz prośba załogi o niezmienianie miejsc w samolocie. Tak poza tym bez zmian.

Przez większą część lotu lecieliśmy ponad chmurami, ale momentami coś tam się dało zobaczyć. Czym bliżej Akureyri, tym więcej zieleni!

Lot bardzo krótki, bez żadnych turbulencji. Po niespełna 40 minutach byłem już na północy Islandii, w Akureyri. I podczas lądowania wydarzyło się coś niesamowitego. Deboarding! Deboarding, który odbywał się rzędami! Spokojnie, bez przepychania i żadnego sapania za plecami. Dotychczas czegoś takiego doświadczyłem tylko raz. Było to również na locie krajowym, ale w Kanadzie. Tam jednak obłożenie samolotu było sporo mniejsze.

Wylądowaliśmy w Akureyri, gdzie z samoloty czekał nas bardzo krótki spacer do budynku terminala.
Wylądowaliśmy w Akureyri, gdzie z samoloty czekał nas bardzo krótki spacer do budynku terminala.

Z lotniska do miasta? Spacerem!

Lotnisko oddalone jest od centrum miasto o jakieś 4 kilometry. Nie dojeżdża tam żadna komunikacja miejska. Jeśli nie macie dużych bagaży, a pogoda dopisuje to jak najbardziej polecam spacer. Na całej długości jest ścieżka dla pieszych i rowerów, która początkowo ciągnie się wzdłuż pasa startowego. Ja nawet usiadłem na chwilę, by zobaczyć jak mój samolot zawraca do Reykjaviku. To był naprawdę bardzo szybki turnaround. Trasa jest naprawdę bardzo przyjemna. Już podczas spaceru dostrzec mogłem, jak zielone jest Akureyri!

Lotnisko w Akureyri widziane ze ścieżki dla pieszych, która prowadzi do centrum miasta.
Lotnisko w Akureyri widziane ze ścieżki dla pieszych, która prowadzi do centrum miasta.
Ścieżka dla pieszych oraz rowerzystów, która prowadzi do oddalonego o ok. 4 kilometry centrum Akureyri
Ścieżka dla pieszych oraz rowerzystów, która prowadzi do oddalonego o ok. 4 kilometry centrum Akureyri

Akureyri, czyli największe miasto na północy Islandii

Miasteczko zamieszkiwane jest przez 19 tysięcy mieszkańców. To naprawdę sporo jak na islandzkie realia. Miejscowość ta zlokalizowana jest na fiordem Eyjafjörður. Mimo położenia na północy wyspy, pogoda latem potrafi tu być całkiem przyjemna. Ta zasada także potwierdziła się podczas mojej wizyty w Akureyri.

Zakwaterowanie w Akureyri

Jak wspomniałem wcześniej, spacer z lotniska był bardzo przyjemnym, jednakże najgorsza okazała się ostatnia prosta do hotelu. Jak się okazało, Hotel Edda Akureyri, w którym się zatrzymałem, znajdował się na sporym wzniesieniu. Do hotelu dotarłem o godzinie 16. Niestety pokój nie był jeszcze gotowy, pomimo iż check-in zaczynał się o godzinie 15. Ogólnie spodziewałem się dość pustego hotelu, a wyglądało na to że hotel był pełny. Na booking.com wszystkie pokoje były wyprzedane. Jednakże zagranicznych turystów w hotelu raczej nie było widać. Praktycznie wszyscy goście to Islandczycy, gdzieś tam na śniadaniu przewinął się też polski. Ogólnie na mieście również można było dostrzec, że wśród zwiedzających miasto przeważali Islandczycy.

Schody prowadzące do kościoła, który góruje nad centrum miasta.

Co w Akureyri robić?

Kościół w Akureyri (Akureyrarkirkja) to jedno z moich pierwszych i nielicznych skojarzeń z tym miastem. Świątynia ta zaprojektowana została przez Guðjóna Samúelssona. Ten sam pan jest twórcą kościoła Hallgrímskirkja w Reykjaviku.

Nieodłącznym elementem miasta są także wszechobecne serca. Być może widzieliście już kiedyś gdzieś zdjęcie sygnalizacji świetlnej, na której czerwone światło jest właśnie w tym kształcie. To można zobaczyć właśnie w Akureyri.

Co ciekawe, w mieście jest także ogród botaniczny, który znajdował się tuż obok mojego hotelu. Islandia nikomu raczej nie kojarzy się z bujną roślinnością i nikt nie przyjeżdża tutaj, by podziwiać różne rodzaje kwiatów. Tym bardziej było to dla mnie zaskoczoniem. Nigdy nie myślałem, że gdzieś na Islandii może być tak kolorowo! 🙂

Zaskoczeniem była dla mnie także główna ulica w mieście, na której znajdowało się całkiem sporo knajp, jak na tej wielkości miasto. Co więcej, większość stolików znajdujących się na zewnątrz była zajęta. Ogólnie odniosłem wrażenie, że  miasto naprawdę żyje, a Islandczycy z całego kraju to do Akureyri przyjeżdżają jak do takiego swojego „letniego” kurortu.

Główna ulica w Akureyri.
Główna ulica w Akureyri. Ten domek jest naprawdę uroczy, czyż nie? 🙂

Lotnisko w Akureyri i lot powrotny do Reykjaviku

Czym bliżej wyjazdu, tym bardziej pochmurno robiło się w Akureyri. Co nie zmienia faktu, że nadal nie padało. To natomiast oznacza wręcz fantastyczne warunki do tego, by na lotnisko ponownie wybrać się pieszo. Podobnie jak w Reykjaviku, tutaj także na lotnisku pojawiłem się o dużo za wcześnie. Ale o dziwo jedna osoba była już przed nami, dwie kolejne szły zaraz za nami.

Spacer w kierunku lotniska. Całkiem przyjemnie się spaceruje w takich okolicznościach. 🙂

Terminal lotniska w Akureyri

Lotnisko, jak można było się spodziewać, malutkie, choć i tak budynek terminala był znacznie większy niż ten w Reykjaviku. Tutaj nawet osobno była jakby hala odlotów i przylotów w wersji mini. Zupełnie inaczej niż w Reykjaviku, gdzie wszystko było razem. W budynku znajduje się automat z napojami, dozownik z wodą, a także jedną, całkiem dobrze zaopatrzona restauracja. W dniu mojego lotu, w Akureyri obsłużono dwa loty. Oba wykonywane przez Air Iceland Connect do Reykjaviku.

Lotnisko w Akureyri

Mimo posiadania karty pokładowej w telefonie, tym razem postanowiłem, że poproszę o wydrukowanie karty pokładowej przy stanowisku odprawy. Podobnie jak ostatnio, moje miejsce zostało zmienione. Mimo tego, że odprawiałem się może jako 4 czy 5 osoba. I jak się później okazało, samolot znowu był praktycznie pełny. Więc totalnie nie rozumiem dlaczego. Także kupowanie miejsca w Air Iceland Connect totalnie nie ma sensu.

Samolot z Reykjaviku przyleciał sporo przed czasem. Tym razem maszyna o numerach TF-FXA, czyli drugi samolot tego typu we flocie Air Iceland Connect. Nasz boarding natomiast poszedł bardzo sprawnie i szybko byliśmy gotowi do startu. Lot bardzo szybki, z lekkimi turbulencjami. I znowu ten rewelacyjny deboarding. Pełna kultura. Po wylądowaniu zrobiłem jeszcze kilka zdjęć w terminalu, a następnie udałem się pieszo w kierunku dworca autobusowego, skąd pojechałem do domu.

Także lot powrotny okazał się być praktycznie pełny.

Przy okazji wypatrzyłem fajne miejsce na obserwowanie lądujących samolotów w Reykjaviku. Przechodząc przez kładkę nad drogą, która prowadzi z lotnisko do terminala autobusowego, samoloty przelatują Wam praktycznie nad głową. Gdybym chwilę dłużej poczekał, ten samolot z Egilstaðir właśnie by to zrobił. Tak udało mi się go tylko uchwycić z pobliskiej stacji benzynowej.

Widok na pas startowy lotniska w Reykjaviku z kładki nad ulicą, tuż obok terminala autobusowego BSI.
Widok na pas startowy lotniska w Reykjaviku z kładki nad ulicą, tuż obok terminala autobusowego BSI.
Mniejszy Bombardier lądujący na lotnisku w Reykjaviku. Nie powiem, trochę chciałem polecieć też tym mniejszym. W sumie nie kojarzę, by któraś znana linia w Europie z nich jeszcze korzystała. Poza Air Iceland Connect i Air Greenland.
Mniejszy Bombardier lądujący na lotnisku w Reykjaviku. Nie powiem, trochę chciałem polecieć też tym mniejszym. W sumie nie kojarzę, by któraś znana linia w Europie z nich jeszcze korzystała. Poza Air Iceland Connect i Air Greenland.

Podsumowanie

Cieszę się, że udało mi się w końcu odhaczyć lot krajowy na Islandii. Sam lot oczywiście niczym szczególnym się nie wyróżniał, natomiast obecność na tak małych lotniskach jak to w Reykjaviku czy Akureyri na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci. Podobnie jak ten drobny szczegół, że do samolotu wsiadałem bez przejścia przez kontrolę bezpieczeństwa.

Akureyri widziane z lotu ptaka. Kto widzi kościół? 🙂

Także samo Akureyri wspominać będą bardzo miło. Nie miałem wielkich oczekiwań. Spodziewałem się raczej miasta pokroju Keflaviku. A tu zupełne przeciwieństwo. Mało tego, przez moment przeszła mi myśl, by tam pomieszkać. Ale szybko przypomniałem sobie, że tamtejsze zimy bywają zdecydowanie mniej przyjemne. 🙂

 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *