„Zapiski z…” to nowa seria na blogu, którą rozpocznę podczas mojej aktualnej podróży. W miarę możliwości, post ten będzie aktualizowany codziennie. Znajdziecie tutaj zapiski z całej mojej podróży. Coś w rodzaju takiego podróżniczego pamiętnika. Choć najbardziej aktywny jestem zazwyczaj na Instagramie to jednak nie każdy korzysta z Instagrama, a po drugie nie wszystko da się zmieścić na InstaStories. Stąd pomysł na tę serię wpisów. To jak, jesteście gotowi na pierwszą, wspólną przygodę?
7 października 2024
6:00AM Keflavik International Airport, Islandia
Każda podróż zaczyna się tutaj. Uroki mieszkania na wyspie. Tutaj nie można wsiąść w pociąg, samochód czy autobus i gdzieś pojechać. Trzeba wsiąść w samolot i spędzić w nim mniej więcej 3 godziny, by znaleźć się gdzieś w kontynentalnej Europie, skąd można polecieć gdzieś dalej w świat.
Lot planowo o 7:30, więc już przed 6 stałem w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Dawno nie widziałem tutaj takiej kolejki, ale jak na takie tłumy to poszło naprawdę bardzo sprawnie. Szybkie śniadanie na lotnisku, tradycyjnie zdecydowałem się na croissanta z jajecznicą i bekonem w barze Loksins, który znajduje się w okolicy bramek C islandzkiego lotniska.
A po śniadaniu nie pozostało mi nic innego jak czekanie na rozpoczęcie boardingu na mój lot do… Helsinek! Tak, w pierwszej kolejności lecę do Helsinek, by stamtąd polecieć gdzieś dalej. Ktoś ma jakieś pomysły, gdzie?
3:00PM Helsinki Airport, Finlandia
Lot #1: FI342 z Keflaviku do Helsinek
Lot do Helsinek obsługiwany był przez Boeing 737 Max 8 o numerach TF-ICP. W samolocie full house, co do jednego miejsca. Przy starcie widoki rewelacyjne. W nocy niebo było mega czyste, pełne gwiazd, a zorza polarna tańczyła, prezentując wszystkie kolory tęczy. Mi niestety udało się złapać tylko to, ale po relacjach znajomych stwierdzam, że musiało być naprawdę pięknie.
Przed startem przepuściliśmy jeszcze ładującego z… Helsinek Finnaira, a po tym mogliśmy od razu wystartować. A widoki były naprawdę przyjemne.
Lądowanie w Helsinkach też naprawdę przyjemne, Wszechobecne lasy i jeziora. I wiesz, że jesteś w Finlandii! <3
Dokładnie tydzień temu też byłem na lotnisku w Helsinkach. Wtedy to leciałem do Wrocławia, natomiast dzisiaj czeka mnie nieco dłuższy lot. Przeszedłem przez kontrolę paszportową. Nie bez problemu, bo po raz kolejny nie mogłem przejść przez kontrolę, korzystając z automatu. Teraz piję sobie kawkę w Muminkowej kawiarni i czekam na swój lot.
Kto ma jakiś pomysł, gdzie dzisiaj się wybieram? 🙂
9:00PM Osaka, Japonia
Lot #2: AY67 z Helsinek do Osaki
Jak ja czekałem na ten lot! Bardzo lubię latać Airbusami A350 linii Finnair. Przewoźnik ten ma bardzo szeroką ofertę jeśli chodzi o loty do Azji, więc miałem już kilka razy okazję, by wypróbować ten produkt: leciałem do Tokio, Bangkoku czy Hong Kongu. Teraz przyszedł czas na lot do Osaki, czyli drugiego największego miasta w Japonii.
Z Helsinek samolot wystartował o czasie, a na miejscu zameldowaliśmy się prawie 35 minut przed czasem. Tradycyjnie pierwszy posiłek tuż po starcie, a później jeszcze śniadanie przed lądowaniem. Mimo pełnego rzędu i środkowego miejsca lot minął mi naprawdę całkiem przyjemnie i szybko. Może to wydawać się dziwne, ale taki ponad 12-godzinny lot znoszę lepiej niż 3 czy 4-godzinny lot gdzieś z Europy na Islandię… . 😛
Pierwsze godziny w Osace
Dojazd do miasta bardzo bezproblemowy. Szybko udało się kupić bilet w automacie, a następnie regionalnym pociągiem przejechać do centrum Osaki. Cała podróż z lotniska trwała jakąś godzinę. Po wyjściu z pociągu pierwsze zakupy w lokalnym sklepie 7-eleven, który jest odpowiednikiem polskiej żabki. Tylko że level wyżej. Chociaż trzeba przyznać, że polskie żabki też idą powoli w tym kierunku. 🙂 Hotel znajduje się 400 metrów od stacji, więc ze znalezieniem również nie było problemu.
Wjechała krótka drzemka, szybki prysznic i pierwszy spacer po okolicy. A okolica jest naprawdę świetna, bo hotel znajduje się przy popularnej wieży Tsūtenkaku. Wieczorem trochę się niestety rozpadało, ale to w żaden sposób nie popsuło humoru.
Póki co zmęczenie mocno daje o sobie znać, dlatego uciekam spać! A Wam życzę miłego dnia! 🙂
Środa, 9.10.2024, 10:30PM Osaka, Japonia
Jet lag mocno daje o sobie znać. Zasnąłem po 21, a budziłem się już co chwilę od 23 chyba. Ostatecznie nie wytrzymałem i po godzinie 4 nad ranem ruszyłem już na krótki spacer i poszukiwanie czegoś do jedzenia: w dużym, japońskim mieście jak Osaka, znalezienie jedzenia nawet o 4 czy 5 nad ranem nie stanowi większego problemu.
Najpierw wjechały jakieś przekąski z 7-eleven, a później ramen ze słynnej sieciówki Ichiran. Bo kto zabroni jest ramen o 5 nad ranem?
W planach na dzisiejszy dzień była krótka wycieczka poza miasto, a dokładnie do miejscowości Nara, która słynie z parku opanowanego przez bardzo urocze zwierzątka. Jednakże zanim to nastąpiło to wjechała jeszcze krotka drzemka.
Z pobliskiej stacji Shin-Imamija do Nary można dojechać bezpośrednim pociągiem, a podróż trwa ok. 40 minut. Bilet kosztuje 580 jenów, czyli ok. 15zł. Dodatkowo zapłaciłem 250 jenów za autobus, który podwiózł mnie z dworca w okolice parku. W drodze powrotnej na dworzec wróciłem już pieszo. Park ten jest opanowany przez liczne jelonki, które są bardzo przyjemne i chętnie podchodzą do ludzi. W szczególności do tych, co mają dla nich przekąski. Te można kupić na wielu tamtejszych stoiskach.
Zapraszam także do obserwowania mnie na Instagramie (IG: flyingaddicted), gdzie znajdziecie więcej relacji bardziej na bieżąco! 🙂
Po powrocie do Osaki był jeszcze czas na spacery po mieście, wizytę na słynnej, rozrywkowej dzielnicy Dotobori, gdzie miałem okazję skosztować kilku lokalnych przysmaków, czy pograć w gry na automatach. Ale o tym innym razem, bo zmęczenie daje o sobie znać. To był naprawdę fajny dzień! Ponad 24 tysiące zrobionych kroków o czymś świadczą! 🙂
12 października 2024, Szanghaj, Chiny
W końcu mam chwilę, bu tutaj coś napisać. Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem na tak intensywnym wyjeździe jak ten! 20 tysięcy kroków to obecnie taka dzienna norma. 😀
Nie ma mnie już w Osace, ani nawet w Japonii! Wczoraj przyleciałem do Szanghaju. Do miasta, o którym marzyłem od dawna i w końcu udało mi się tu wylądować! Ale wracając jeszcze do Osaki! Osaka to miasto, które naprawdę mi się bardzo podoba. Myślę, że podczas ostatnich trzech dni udało mi się zobaczyć wszystko, co chciałem! Dlatego też po powrocie na pewno możecie spodziewać się jakiegoś poradnika dotyczącego zwiedzania tego japońskiego miasta.
Japonia to bez dwóch zdań jeden z moich ulubionych krajów, a Japończycy to najwspanialsi ludzie na świecie. Trochę się obawiałem, że lecąc z Japonii do Chin poprzeczka może być bardzo wysoko zawieszona i moje odczucia w Szanghaju mogą być nieco mieszane, może być jakiś niedosyt. Ale już teraz mogę stwierdzić, że moje wątpliwości były zupełnie niepotrzebne. Szanghaj to miasto, które spodobało mi się od pierwszego momentu. I z każdym kolejnym odwiedzonym miejscem lubię je coraz bardziej. Obawiałem się, że 5 dni tutaj to może być trochę zbyt dużo, jednakże myślę że nie będę się tutaj nudzić. 🙂
Niestety dziś bez zdjęć, bo Internet w hotelu nie rozpieszcza. Ale zapraszam do śledzenia mnie na Instagramie, gdzie codziennie znajdziecie nowe relacje! 🙂 (IG: flyingaddicted)
22 październik 2024, Keflavik, Islandia
Ja już wróciłem i wracam do Was z już gotowym, całym tekstem dotyczącym Osaki! Jeśli ciekawi Was co można robić w Osace to zapraszam Was na mój najnowszy wpis, który dosłownie przed chwilą pojawił się na blogu!
P.S. Tak, z Szanghaju też postaram się coś napisać! 🙂
Komentarze