Portugalia od dawna znajdowała się u mnie w czołówce, jeśli chodzi o kraje w Europie, które bardzo chciałbym odwiedzić. Tego roku nie chciałem rozpoczynać od weekendu w Londynie, jak miało to miejsce w poprzednich latach. Chciałem zacząć od czegoś nowego. Po głowie chodził także Cypr czy Grecja, bo tam również mogłem tanio dolecieć. Jednakże ostatecznie wygrała Portugalia i jak się okazało, weekend w Lizbonie w styczniu to był bardzo dobry pomysł.

Nie ukrywam, bardzo cieszy mnie fakt, że ten rok udało mi się rozpocząć od zobaczenia jakiegoś nowego miejsca. Lizbona to kolejna europejska stolica, natomiast Portugalia stała się 29. krajem, w którym miałem okazję być. Wszystko więc wskazuje na to, że odwiedzenie 30 krajów przed trzydziestymi urodzinami powinno być tylko formalnością.

Ale poniższy post poświęcony jest w całości Lizbonie. Dowiecie się z niego jak tam doleciałem, co udało się przez weekend w Lizbonie zobaczyć, czy też gdzie spałem. Nie omieszkam także wspomnieć o tym, czy Lizbona jest droga. Gotowi? To zapraszam?

Jak dolecieć do Lizbony?

W moim przypadku w grę wchodziły tylko loty z przesiadkami. Z Islandii nie ma żadnych regularnych, bezpośrednich połączeń do Lizbony. A nawet gdyby były, pewnie kosztowałyby niemało. Dlatego po raz kolejny zbawienny okazał się lot przez podlondyńskie Luton.

Tradycyjnie najdroższy okazał się odcinek z Islandii do Luton i z powrotem, natomiast bilet do Lizbony z miejscem w cenie kosztował mnie zaledwie 15 funtów. O tej porze roku bilety w takiej cenie widywałem na tej trasie wielokrotnie.

Do Luton poleciałem w środę od razu po pracy, tam tradycyjnie skorzystałem z hotelu Ibis London Luton Airport***, który znajduje się kilka minut pieszo od lotniska. Za każdym razem tu nocuję, gdy późno przylatuję do Luton lub gdy czeka mnie wczesnoporanny lot z tego właśnie lotniska.

TAP Portugal
TAP Portugal to narodowe linie lotnicze Portugalii należące do Sojuszu Star Alliance.

W drogę powrotną wybrałem linie TAP Portugal, także już w styczniu pojawił się nowy przewoźnik w moim zestawieniu. Lot odbywał się na Airbusie A320. Ogólnie lot bez żadnych rewelacji, w samolocie raczej ciasno jak w low-costach, jednakże na pochwałą jak najbardziej zasługuje poczęstunek, który bardziej portugalski chyba być nie mógł. 🙂

Przekąska w TAP Portugal na moim locie z Lizbony do Londynu Heathrow. Tak bardzo portugalsko! <3

Z Polski do Portugalii latają tanie linie lotnicze, ale głównie w sezonie letnim, a bilety raczej do najtańszych nie należą. Warto sprawdzać także ofertę regularnych przewoźników, gdyż często okazać się może, że lot liniami TAP Portugal czy Lufthansa może okazać się tańszy od Wizz Air’a czy Ryanaira.

Jak dojechać z lotniska do miasta?

Lizbona posiada aktualnie tylko jedno lotnisko, więc bez względu na to jakimi liniami lotniczymi lecicie, bez problemu dostaniecie się do miasta metrem. Ja w jedną stronę skorzystałem z prywatnego transferu prosto do hotelu, który przy dwóch osobach wyniósł 5 euro za osobę. Nadal niedużo, a bardzo wygodnie. Kierowca czekał nas na lotnisku, zawiózł pod sam hotel, a za przejazd zapłaciliśmy z góry online, przez co nie musieliśmy się martwić o to, ile ostatecznie będzie nas kosztować ten kurs.

W drogę powrotną skorzystałem z metra, jadąc na dziennym bilecie, który kosztował mnie 6,50 euro. Później bilet jeszcze komuś oddałem na stacji na lotnisku, więc ktoś jeszcze skorzystał z niego. 🙂

Gdzie zatrzymałem się na weekend w Lizbonie?

Podczas mojego weekendu w Lizbonie zdecydowałem się na hotel Ibis Lisboa Jose Malhoa**, który znajdował się blisko stacji metra (Praça de Espanha), co znacznie ułatwiało dojazd do ścisłego centrum miasta. Oprócz tego, z okna mojego pokoju na najwyższym, czternastym piętrze, mogłem podziwiać wszystkie startujące samoloty, co było dla mnie oczywiście dodatkową atrakcją. Chociaż domyślam się, że dla niektórych hałas wytwarzany przez samolotu mógłby być nie do zniesienia.

Co warto zobaczyć w Lizbonie?

Lizbona totalnie mnie oczarowała, choć miasto przywitało mnie niezłą mgłą o poranku. Jednakże nawet we mgle tamtejsze tramwaje prezentowały się zjawiskowo. Na szczęście z czasem widoczność znacznie się poprawiała i mogłem zacząć na dobre zwiedzać portugalską stolicę. Nawet zapowiadane deszcze na te dwa dni odpuściły, a ja mogłem cieszyć się bardzo przyjemną pogodą. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że w styczniu w Lizbonie doświadczyłem lepszej pogody niż na codzień na Islandii doświadczam podczas „lata”.

Weekend w Lizbonie, Praça do Comércio, Lizbona, Portugalia
Praça do Comércio, Lizbona, Portugalia.

Dzięki temu także Lizbona wciągnęła mnie totalnie. Ani przez moment nie poczułem nudy czy zmęczenia. Po prostu rano opuszczałem hotel i przez cały dzień z uśmiechem na twarzy odkrywałem kolejne ciekawe zakątki portugalskiej stolicy.

 

Pomnik odkrywców

Padrão dos Descobrimentos to pomnik, który mierzy 52 metry wysokości, nawiązujący do czasów wielkich odkryć geograficznych. Jego celem jest upamiętnienie wielkich odkrywców, naukowców, żeglarzy i misjonarzy, takich jak m.in. Vasco da Gama czy Ferdynand Magellan.

Lizbona: Pomnik Odkrywców
Pomnik Odkrywców (Padrão dos Descobrimentos) w Lizbonie

Lizbona tramwajem, czyli przejażdżka słynną linią 28

Żółty tramwaj to jeden z największych symboli Lizbony. Znajdziecie go na większości magnesów czy pocztówek ze stolicy Portugalii. Przejażdżka tym tramwajem to punkt obowiązkowy podczas wizyty w tym mieście. Linia ta jest bardzo turystyczna, jednakże lokalni mieszkańcy także korzystają z tego środka transportu. Bilet dzienny na linii 28 również jak najbardziej obowiązuje.

Lizbona we mgle
Lizbona we mgle. Też ma swój urok, czyż nie? 🙂

W Internecie naczytałem się dużo o tym, jaki to ten tramwaj jest zatłoczony i czasem naprawdę sporo trzeba wystać na przystanku, by w końcu w któryś wagonik wsiąść. Ja ani razu nie miałem z tym problemu, ale to pewnie za sprawą tego, że Lizbonę odwiedziłem w styczniu.

Tramwaje w Lizbonie
Tramwaje to bez wątpienia jeden z symboli Lizbony. Przejażdżka tramwajem linii „28” to wręcz atrakcja obowiązkowa podczas waszego pobytu w stolicy Portugalii.

Korzystając z komunikacji miejskiej należy uważać na kieszonkowców. A podobno w tramwaju 28 to już w szczególności. Ostrzegała mnie przed nimi koleżanka pochodząca z Lizbony, ostrzegano nas także na recepcji w hotelu. Kieszonkowcy to podobno plaga w Lizbonie, jednakże ja bez względu na to, w jakim mieście jestem, zawsze staram się pilnować swoich rzeczy w środkach transportu czy w innych zatłoczonych miejscach. Niechowanie cennych rzeczy takich jak telefon czy portfel w tylnich kieszeniach to chyba podstawowa zasada wszędzie. 🙂

Winda Santa Justa

Do windy bez problemu dostaniecie się, jeśli wysiądziecie na stacji metra Baixa-Chiado, a po przekroczeniu bramek udacie się w lewą stronę. Tutaj również możecie skorzystać z biletu dziennego. Jednakże aby wejść na sam szczyt i świetny punkt widokowy należy dopłacić 1,50 euro. I zdecydowanie warto to zrobić.

Weekend w Lizbonie, winda Santa Justa, Lizbona, Portugalia
Winda Santa Justa to jednocześnie świetny punkt widokowy w Lizbonie! 

Winda Santa Justa to również bardzo popularne miejsce wśród turystów, więc przygotujcie się na stanie w kolejce. W moim przypadku wyniosło ono jakieś 45 minut. W sezonie podejrzewam, że może być to nieco dłużej.

Winda Satna Justa w Lizbonie
Widok z windy Santa Justa. Osobiście uważam, że będąc w Lizbonie naprawdę warto się tam wybrać. 🙂

Wieża w Belem

To 35-metrowa konstrukcja militarna z 1520 roku, znajdująca się w Belem, w zachodniej części Lizbony. Wg mnie to obowiązkowe miejsce w stolicy Portugalii, które należy odwiedzić. W pobliżu znajduje się także Klasztor Hieronimitów. Stąd także blisko do Pomnika Odkrywców, czy do wielu z knajpek nad brzegiem Tagu, skąd podziwiać można most 25 kwietnia.

Wieża w Belem, Lizbona, Portugalia.
Wieża w Belem, Lizbona, Portugalia.

Pasteis de Belem

Nie ukrywam, że Pasteis de Belem, znane także pod nazwą Pasteis do Nata to było jedno z moich pierwszych skojarzeń z Portugalią. Dlatego też wizyta w najstarszej cukierni z tymi słodkościami była czymś obowiązkowym. Jeśli chcecie je zjeść w lokalu, musicie liczyć się z długim oczekiwaniem w kolejce. Biorąc te słodkości na wynos raczej kolejek nie ma, przynajmniej tak było w moim przypadku.

Adres: R. de Belém 84 92, 1300-085 Lisboa, Portugalia

Lizbona, Pasteis de Belem
Nie byłbym sobą, gdybym nie odwiedził tego miejsca… 🙂 Na szczęście nie musiałem stać w tej długiej kolejce by kupić moje upragnione Pasteis de Belem. 
No i mam moje upragnione Pasteis de Belem!

Timeout

Lubię miejsca, w których można dobrze zjeść, a to zdecydowanie do takich można zaliczyć. Timout to ogromna hala, w której możecie znaleźć tam mnóstwo ciekawych restauracji. Nie brakuje tam portugalskich specjałów, jak i potraw z innych stron świata.

Ja wybrałem się tam w weekend, a dokładnie w sobotę, więc było tam dość tłoczno. Byłem także świeżo co po swoim lunchu, więc jedzenie sobie odpuściłem. Skusiłem się tylko na porto w znajdującym się na zewnątrz barze. Jednakże przy kolejnej wizycie w Lizbonie na pewno chętnie tam wrócę, by czegoś spróbować!

Adres: Av. 24 de Julho 49, 1200-479 Lisboa, Portugalia

Most 25. kwietnia w Lizbonie

Kto go nie kojarzy? Most, który przypomina nam bardzo ten znajdujący się w San Franciso! Wysoki na 190 metrów, natomiast jego długość 2278 metrów. Otwarty został 6 sierpnia 1966 roku. Bardzo żałuję, że nie miałem okazji zobaczyć go z pokładu samolotu. Moje oba loty odbywały się wieczorem. Kilka razy widziałem na relacjach na Instagramie i przy dobrej pogodzie z pokładu samolotu most ten prezentuje się naprawdę imponująco! Chociaż na ziemi też oczywiście robi wrażenie. 🙂 Warto usiąść w jednej z wielu knajpek i cieszyć się tym widokiem. 🙂

Most 25 kwietnia w Lizbonie. Robi wrażenie, czyż nie? 🙂
Po prawie 3 latach na Islandii człowiek docenia to, że może napić się piwa czy coś zjeść… na zewnątrz. 😀

Czy w Lizbonie jest drogo?

Nie, nie i jeszcze raz nie! W porównaniu z innymi zachodnioeuropejskimi stolicami Lizbona wypada naprawdę bardzo korzystnie. Dzienny bilet na transport publiczny to 6,50 euro. Obejmuje on zarówno autobusy, tramwaje, ale także np. windę Santa Justa! To taniej niż w Berlinie (8,60 euro), Amsterdamie (8,00 euro) czy Brukseli (7,50euro).

W wielu europejskich stolicach koszt transferu z lotniska do centrum miasta kosztuje niemało. Wielu z Was zna to zapewne z takich londyńskich lotnisk jak Luton czy Stansted, czy (o zgrozo) ze skandynawskich lotnisk typu Sztokholm Skavsta czy Oslo Torp, gdzie cena transportu do miasta często jest wyższa niż nasz bilet lotniczy. W Lizbonie tego problemu nie ma, bo z lotniska do miasta bez problemu dojedziecie metrem.

Praça do Comércio, Lizbona, Portugalia.

Pamiątkowe magnesy bez problemu kupicie już za 1 euro. Jak będziecie widzieć gdzieś za 2 czy 3 euro to szukajcie dalej. Na pewno dostaniecie je gdzieś taniej. 🙂

Ale to było dobre!

Dokładnych cen jedzenia Wam nie podam, bo po prostu nie pamiętam. Ale naprawdę w Lizbonie można dobrze zjeść za rozsądne pieniądze. Wiadomo,  w tych najbardziej turystycznych miejscach łatwo przepłacić, ale ogólnie w Lizbonie jest w czym wybierać. Lokalne, maleńkie kawiarnie wręcz zachęcają do tego by na chwilę usiąść i napić się dobrej kawy, która zazwyczaj kosztuje coś ok. 1 euro. 🙂

No i bym zapomniał, jedzenie w Portugalii smakuje naprawdę dobrze. Miłośnicy jedzenia na pewno będą się w Lizbonie świetnie bawić. Ci, którzy należą do fanów owoców morza, w szczególności! 🙂 Natomiast Ci lubujący się w słodkościach również będą zachwyceni, co z łatwością możecie stwierdzić po jednym z powyższych zdjęć. 🙂

Weekend w Lizbonie, czy polecam?

Oczywiście, że tak! Chociaż jeśli możecie zostać tam dłużej, zróbcie to, a na pewno nie będziecie żałować. Lizbona ma wiele do zaoferowania, a wszystko to z przystępnymi cenami i z niezłą pogodą! Chociaż wiadomo, z tym drugim może być różnie. Mi się akurat poszczęściło, co pokazuje, że nawet w styczniu można cieszyć się słońcem i bardzo przyjemnymi temperaturami. Osobiście chętnie bym kiedyś do Lizbony wrócił. Tym bardziej, że w Portugalii jest jeszcze sporo innych miejsc, które czekają by je także odwiedzić. 🙂

Lubię palmy. W szczególności gdy widzę je w styczniu!

A kto z Was miał okazję odwiedzić już Lizbonę? Podzielacie mój entuzjazm czy raczej nie bardzo? Podzielcie się swoimi ulubionymi miejscami w stolicy Portugalii. 🙂 A może ktoś z Was wybiera się na weekend do Lizbony niebawem?

Komentarze

  • Kopciuszek
    Odpowiedz

    Chyba mnie przekonałeś do odwiedzę ja tego miasta!

    • Mateusz
      Odpowiedz

      Zdecydowanie polecam! Warto się tam wybrać na weekend, a nawet dłużej! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *