Tel Awiw to miasto tętniące życiem. Bliskowschodnia, bardzo nowoczesna metropolia, w której przenikają się różne kultury i religie. Nie dziwi więc też fakt, że również oferta gastronomiczna tego miasta jest bardzo szeroka. Co zjeść w Tel Awiwie? Czy drugie największe miasto Izraela spodoba się tym, którzy w swoich podróżach szukają naprawdę dobrego jedzenia? Gdzie warto wybrać się w Tel Awiwie na jedzenie? Poniżej kilka rekomendacji ode mnie.
Zastanawialiście się, czego koniecznie musicie spróbować będąc w Tel Awiwie? Osobiście uważam, że Tel Awiw to miasto idealne dla miłośników jedzenia. Bardzo dobrze odnajdą się tutaj także osoby niejedzące mięsa, gdyż wiele charakterystycznych dla tego rejonu dań opiera się na warzywach. Co zjeść w Tel Awiwie? Czego warto spróbować będąc w Izraelu? Na jakie przysmaki powinniście zwrócić szczególną uwagę? Poniżej kilka moich poleceń. 🙂
Co zjeść w Tel Awiwie?
Oferta gastronomiczna w Tel Awiwie jest bardzo szeroka. Trzeba się jednak liczyć z tym, że jedzenie na mieście najtańsze nie jest. Mimo wszystko warto czasem wybrać się do jakiejś fajnej knajpy, by spróbować tutejszych przysmaków. Poniżej kilka miejsc i przysmaków, których polecam skosztować będąc w Tel Awiwie.
Świeże owoce z Carmel Marketu
Od wizyty na tym markecie zaczynałem praktycznie każdy dzień. Najlepiej wybrać się tam dość wcześnie, gdyż później robi się nieco tłoczno. Wybór owoców jest naprawdę spory. Możecie kupić zarówno świeże owoce na wagę, jak i obrane i pokrojone zestawy w kubeczkach, jak często możecie spotkać na przykład w Tajlandii. Ja ze swojej strony polecam spróbować mango. Ja chyba nie jadłem nigdy lepszego niż to w Tel Awiwie! Musicie tylko uważać, bo można tam kupić różne odmiany tego owocu. Mi najbardziej smakowały te nieco mniejsze, kolorem trochę przypominające jabłko.
Świeżo wyciskany sok z granatu
Ten sok to coś, co chyba najbardziej zapamiętałem ze swojego pierwszego pobytu w Tel Awiwie! Dostaniecie go zarówno na Carmel Market, jak i na wielu innych ulicach. Stoisk ze świeżymi sokami jest w Tel Awiwie naprawdę mnóstwo. Duży sok z granatu to wydatek ok. 20 szekli, czyli około 26zł. Ostatnio widziałem gdzieś w Krakowie stoisko z sokiem z granatu, który kosztował niewiele mniej, więc nie ma dramatu. 🙂 P.S. Uważajcie, by się nim nie ubrudzić! 🙂
Szakszuka u Dr. Shakshuka
Charakterystyczne danie Bliskiego Wschodu, którego nazwę dosłownie można przetłumaczyć jako „mieszanka”, co doskonale oddaje charakter tej potrawy. Najprościej mówiąc, szakszuka to po prostu jajka w pomidorach. Jednym z popularniejszych miejsc specjalizujących się w tym przysmaku jest lokal Dr Shakshuka.
Lokal ten zlokalizowany jest w Starej Jaffie. Bez problemu go znajdziecie, widząc tekturowe reklamy z wizerunkiem właściciela. Byłem tutaj na szakszuce podczas swojej pierwszej wizyty w Izraelu, byłem także i teraz. Lokal ten jest bardzo popularny wśród turystów odwiedzających Tel Awiw. Gdy w wyszukiwarkę wpiszecie „Co zjeść w Tel Awiwie” to jest spora szansa, że wyskoczy Wam właśnie to miejsce. Jednakże opinie w Internecie obecnie są dość przeciętne, co możecie zobaczyć również na zdjęciu powyżej.
Ja mimo wszystko uważam, że warto odwiedzić to miejsce. Nie zdziwcie się, jak gdzieś przy którymś stoliku przy wyjściu dostrzeżecie Pana, którego kojarzycie z reklam promujących knajpę. To jest właśnie spory plus tego miejsca i jeden z tych argumentów, dla których warto się tam wybrać. Ten jakże charakterystyczny założyciel tego miejsca jest tam bardzo często obecny. Wychodząc z knajpy macie więc okazję osobiście mu podziękować, tak jak też uczyniłem to ja. 🙂
Podczas swojej wizyty w knajpie zdecydowałem się na szakszukę z zestawem sałatek i lemoniadą. Wszystko ładnie podane, sporo liczba małych miseczek z różnymi przekąskami. Duży dzbanek lemoniady oraz koszyczek z chlebem. Nie mogę znaleźć nigdzie paragonu, ale cały taki zestaw dla dwóch osób, z wliczonym napiwkiem, kosztował ok. 140 szekli.
Co zjeść w Tel Awiwie? Frishman Sabich & Falafel
Dwa przysmaki, na które polowałem od samego początku, ale dopiero drugiego czy trzeciego dnia wieczorem udało mi się ich skosztować po raz pierwszy. Knajpa zlokalizowana w okolicy tętniącej wieczorem życiem ulicy Dizengoff. Znakiem rozpoznawczym tego miejsca może być całkiem spora kolejka.
Warto zaznaczyć, że na miejscu są dwa osobne stanowiska. W jednym zamówimy falafele, natomiast w drugim sabicha. Z moich obserwacji wynika, że to w tym drugim kolejka zawsze była większa.
Zarówno falafela, jak i sabicha możemy zamówić w picie lub w połówce pity. Falafele możecie zamówić także na sztuki. Do plastikowych pudełeczek możecie również zapakować sobie różne dodatki czy poprosić na przykład o trochę hummusu.
Sabich to kultowe danie kuchni izraelskiej, które podawane jest w picie. Jego głównym składnikiem jest grillowany bakłażan oraz gotowane jajko. W sabichu wyczuć można różnego rodzaju przyprawy i aromaty, w tym bardzo intensywnie pastę tahini. Za standardowego sabicha w popularnej budce musimy zapłacić 29 szekli. Na mniejszy głód polecam wersję w połówce pity za 21 szekli.
Co ciekawe, ku mojemu zaskoczeniu Frieshman sabicha udało mi jeszcze znaleźć przy Levinsky Spice Market. Oczywiście nie przeszedłem obok tego miejsca obojętnie i skusiłem się na sabicha, tym razem na śniadanie. 😀
Chałwa z Carmel Market
Chałwa to zawsze obowiązkowy prezent dla mojej mamy. Wcześniej przywoziłem jej właśnie z Izraela, czy to z Ukrainy. Najlepszą chałwę kupicie na Carmel Market, gdzie przysmak ten sprzedawany jest w kawałkach na wagę. Często można załapać się także na degustację. Mi udało się skosztować chałwy z kawałkami czekolady, które mnie oczarowała. Taka mniejsza kostka chałwy wychodziła 18 szekli. Chałwa bez problemu doleciała do Polski i nadal smakowała tak samo rewelacyjnie!
Cafe Levinsky
Kultowa kawiarnia przy Levinsky Spice Market, założona w 2013 roku, która bardziej niż z kawy słynie ze specjalnych gazowanych napojów, które wyglądają obłędnie. Co warto dodać, zamawiając dwa napoje nigdy nie będę one dokładnie takie same. Jak smakują? Również całkiem przyjemnie, jednakże trzeba przyznać, że forma podania robi największą robotę!
Kawa w We like you too
Kawę w Tel Awiwie można kupić praktycznie na każdym kroku. Kawa w tamtejszych kawiarniach jest bardzo dobra i stosunkowo niedroga – zazwyczaj za kubek tego czarnego napoju musimy w Tel Awiwie zapłacić ok. 10-15 szekli. Mi osobiście najbardziej smakowała kawa w małej kawiarni w bliskiej okolicy Bulwaru Rotschielda, która nazywała się We like you too.
Hummus, po prostu!
Pierwsze skojarzenie z Izraelem czy ogólnie Bliskim Wschodem to zazwyczaj hummus! W Tel Awiwie jadłem go praktycznie codziennie na śniadanie. Szczerze mówiąc nie jestem jakimś wielkim fanem tego przysmaku, jednakże w Izraelu zajadałem się nim ze smakiem. Najtańsze opakowanie kupicie w supermarkecie już za 6-8 szekli. Do tego pity (ok. 13-18 szekli) i macie zestaw idealny. Ja nawet zabrałem trochę ze sobą do domu! Na śniadanie dzień po powrocie było jak znalazł!
Jak więc widzicie, Tel Awiw ma naprawdę wiele do zaoferowania. Ja muszę się Wam przyznać, że w Tel Awiwie miałem wrażenie, że dawno nie odżywiałem się tak dobrze i zdrowo jak w Izraelu, co również przekładało się na świetne samopoczucie i lepszy sen.
Pamiętajcie, że powyżej znajdziecie tylko kilka rekomendacji miejsc, które udało mi się osobiście odwiedzić podczas mojego kilkudniowego pobytu w Tel Awiwie! To miasto oferuje duuuuużo więcej, ale na to już potrzeba trochę więcej czasu. No i pieniędzy, wiadomo! 🙂
Inne wpisy z Tel Awiwu, które mogą cię zainteresować:
Komentarze